01 czerwca br. na stronie PZPN ukazał się artykuł zatytułowany: „Polska piłka potrzebuje trenerek. Kolejna edycja kursu UEFA B dla kobiet„.
Na podstawie zamieszczonego artykułu wyczytać można, że PZPN organizuje kurs trenerski tylko dla płci pięknej. Co więcej panie za uczestnictwo w kursie nie muszą ponosić opłat (chociaż panowie za całość kursu muszą płacić ale to osobna kwestia na inny wpis). Doszło do sytuacji w której panowie oraz panie mają osobne kursy szkoleniowe. Dlatego postanowiłem napisać co o tym wszystkim myślę. Otóż uważam, że jest to niedorzeczne aby tak kategoryzować kursantów. Mimo, że piłka nożna kobiet i mężczyzn na najwyższym poziomie różni się tym, że w zespołach biegają panie lub panowie, to elementy taktyczne, organizacja gry, układanie jednostki treningowej czy aspekty psychologiczne zarówno dla panów jak i dla pań są niemalże identyczne i różnić się mogą jedynie niewielkie szczegóły. Gdy ponad 10 lat temu rozpoczynałem zdobywanie licencji trenerskich, wówczas na każdym niemal kursie było kilka pań. Uważam, że było to bardzo kształcące zarówno dla męskiego jak i damskiego grona (mimo, że było niewielkie). Nie ma nic lepszego, niż panie które czerpią z wiedzy mężczyzn lub odwrotnie. No bo niby kiedy jak na takim kursie można się podzielić doświadczeniami czy porozmawiać o swojej pracy? Tymczasem zarysowuje nam się bardzo wyraźny podział na piłkę męską (trenowaną przez mężczyzn) oraz piłkę kobiecą (trenowaną przez kobiety) co widać poprzez organizację kursów trenerskich tylko dla kobiet.
Jeżeli PZPN ma możliwość organizacji dodatkowych zjazdów, to może warto pomyśleć aby wszystkie grupy były łączone a liczba kursantów z podziałem na płeć była jednakowa czyli 50-50. Jeżeli kobiety nie będą miały możliwości zebrać doświadczeń od starszych i bardziej doświadczonych kolegów, to z góry spycha się je na margines trenerski. Żaden wykładowca, chociażby nie wiem jak bardzo był merytoryczny nie zastąpi rozmowy z trenerem, który nie jedno w życiu widział i przeżył.
